Wielu z was pomyśli, że to głupie, że walka o marzenia hest ważniejsza, ale to czysta prawda. Ludzie rezygnują ze swoich marzeń. W tamtym roku 2/3 mojej klasy ochoczo podnosiło rękę przy pytaniu 'kto chce iść na lekarza?', teraz przy słowie 'chcieć' znalazłoby się wielu, ale przy 'zamierza zostać' już o wiele mniej.
Ja nie mam zamiaru zrezygnować, lecz czasami wiele myśli przebiega przez umysł
"Nie poradzisz sobie z maturą"
"Jesteś za leniwa na te studia"
"Zniszczą Cię w pierwszym semestrze"
"Brak życia towarzyskiego idiotko, książki to będą Twoi jedyni kumple"
Poradzę, jestem (ale dam radę), nie dam się, książkowy romans brzmi bardzo interesująco.
Matura nie jest celem sama w sobie, choć jest tak przedstawiania w szkołach. Grunt to cieszyć się życiem, nie dać się zjeść przez stres i nieprzychylne rady, myśleć perspektywicznie i pracować-uczyć się. I koniecznie w tej kolejności ;) Trzymam mocno kciuki, jeszcze tylko 5 miesięcy! :))
OdpowiedzUsuń